Potop – Kalendarium (Rdz 7,5-24). Komentarz do Księgi Rodzaju, cz. 14.

poprzednia część

4.3. Początek Potopu

Noe miał sześćset lat, gdy nastał potop [wodami – dod. RG] na ziemi. Noe wszedł z synami, z żoną i z żonami swych synów do arki, aby schronić się przed wodami potopu. Ze zwierząt czystych i nieczystych, z ptactwa i ze wszystkiego, co pełza po ziemi, po dwie sztuki, samiec i samica, weszły do Noego, do arki, tak jak mu Bóg (᾽Ēlōhȋm) rozkazał. A gdy upłynęło siedem dni, wody potopu spadły na ziemię.
Rdz 7,5-10

Ta datacja, przy wykorzystaniu informacji z Rdz 5 pozwala nam ustalić rok Potopu według rachuby Anno Mundi – od stworzenia świata. Gdy Potop nastał wodami na ziemi był rok 1656 AM. Oczywiście, Polakom przypomina się tu data 1655 po Chr., czyli najazd szwedzki w czasie II wojny północnej. Nie udało mi się jednak dotrzeć do informacji kto pierwszy użył na określenie tych wydarzeń słowa „Potop”, ani czy miało to związek z chronologią biblijną.

Tłumacz postanowił nieco upiększyć tekst wycinając pierwszą wzmiankę o wodach Potopu. Jak już pisałem, hebrajskie słowo mabbȗl, zwłaszcza gdy przyjmiemy asyryjskie korzenie wskazujące na niszczycielski charakter, nie niesie ze sobą treści o wodnym charakterze zagłady. Pojawia się ono dopiero w greckim kataklusmos, ale i Septuaginta pisze, że ὁ κατακλυσμὸς ἐγένετο ὕδατος, „o kataklusmos egeneto hydatos”, „Potop nastał wodami”. Autor natchniony uznał za istotne, by wskazywać na powiązanie wód i zniszczenia, stąd niemal nudne powtórzenie.

I znowu mamy zderzenie dwóch tradycji, a raczej skutek zderzenia. Oto mamy wskazanie na zaokrętowanie zwierząt czystych i nieczystych, ale tylko w liczbie dwóch, a pary są określone jako „zāḵār ȗnᵉqēḇāh”. W opowieści o Potopie mamy więc trzy wersje: kapłańską, elohistyczną i „uzgodnioną”. Wydaje się, że ostatecznie na swoim postawiła tradycja elohistyczna, z jej skupieniem na kwestii zachowania życia stworzeń w takim kształcie i liczebności jak przed Potopem.

Pojawia się pytanie, skąd termin siedmiu dni? Czy tyle czasu zajęło zaokrętowanie, czy też przez ten tydzień Noe siedział pod kloszem z rodziną i zwierzyńcem, czekając na początek Potopu, a okoliczni mieszkańcy czekali na ucieszny finał, gdy po zjedzeniu ostatniego lwa patriarcha cichcem się wymknie?

Pamiętać musimy o symbolice liczb w hebrajskiej (i nie tylko) mentalności. Siódemka z jej ideą doskonałości zmusza nas do spojrzenia na ten czas oczekiwania jak na swoistą próbę zaufania, sprawdzenie pełni zaufania Noego wobec Boga. W każdej chwili mógł wyjść, mógł powiedzieć: „to idiotyzm, wyszedłem na głupka”. Ale nie zrobił tego. Czekał, trwał, mimo że był facetem, który zbudował wielką skrzynkę i zebrał w niej zoo, by ratować się przed niewyobrażalną powodzią. Ale miał rację.

W roku sześćsetnym życia Noego, w drugim miesiącu roku, siedemnastego dnia miesiąca, w tym właśnie dniu trysnęły z hukiem wszystkie źródła Wielkiej Otchłani i otworzyły się upusty nieba; przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy padał deszcz na ziemię. I właśnie owego dnia Noe oraz jego synowie, Sem, Cham, Jafet, żona Noego i trzy żony jego synów weszli do arki, a wraz z nimi wszelkie gatunki zwierząt, bydła, zwierząt pełzających po ziemi, wszelkiego ptactwa [i istot ze skrzydłami]. Wszelkie istoty, w których było tchnienie życia, weszły po parze do Noego do arki. Gdy już weszły do arki samiec i samica każdej istoty żywej, jak Bóg (᾽Ēlōhȋm) rozkazał Noemu, Pan (JHWH) zamknął za nim [drzwi].
Rdz 7,11-16

Mamy niejako nową narrację: zamiast siedmiu dni oczekiwania. 17.02.1656 r. A.M. nastał Potop. Nie ulega wątpliwości, że tak ważna data miała zastosowanie w kalendarzu jakiejś wspólnoty. Nie ma wyboru. Trzeba pomówić o kalendarzu żydowskim. Pozwoli nam to umiejscowić Potop w czasie cyklicznym. Tak jak my przeżywamy kolejno Adwent, Boże Narodzenie, Wielkanoc i okres zwykły, tak i Świątynia Jerozolimska czy też inne ośrodki kultu miały swój porządek roku, wskazujące na pewien cykl.

Miesiąc żydowski jest miesiącem księżycowym, zaczynającym się od nowiu. Trwa standardowo 29 lub 30 dni, jednak podstawą do uznania jego rozpoczęcia jest odpowiednia faza księżyca. O tym, czy należy rozpocząć święto nowiu i tym samym nowy okres decydował w Jerozolimie odpowiedni sąd, bejt din, na podstawie świadectwa, a następnie zapalano ognie na Górze Oliwnej, skąd dalej ten rodzaj sygnału był przesyłany aż do Babilonii. Jednym z powodów konfliktu między Żydami a Samarytanami było to, że choć stosowali oni podobny system wyznaczania świąt, to jednak mieli nieco inny kalendarz. Zapalanie ognisk niezależnych od wyroku bejt dinu w Jerozolimie było uznawane za zwykłą, złośliwą prowokację1.

W odróżnieniu od dni tygodnia miesiące żydowskie mają swoje nazwy własne, jednak redaktorzy historii Noego nie podali ich. Biorąc pod uwagę teorię o redakcji Pięcioksięgu po powrocie z wygnania babilońskiego miało to jak najbardziej sens. Obecne nazwy nieraz mają swoje korzenie w nazewnictwie babilońskim, wywodzą się z języka akkadyjskiego, co powodowało zapewne tarcia choćby w kwestii ich używania przez tych z Żydów, którzy nie zostali wygnani. Za początek roku można uznać albo zgodnie z tradycją z Wj 12, 2 miesiąc wiosenny nisan (w którym odbywa się Pascha) albo jesienny tiszri (rozpoczynający się od dwudniowego święta Początku/Głowy Roku2, Rosz Ha-Szana). Nieco utrudnia to umiejscowienie dziejów Noego w roku liturgicznym, ale być może o to chodziło, by usunąć nieścisłości, a zostawić to, co zgodne. Jeśli problem z uzgodnieniem wynikał jedynie z innego rozpoczęcia cyklu rocznego, to wystarczyło zostawić numerację miesięcy, by dostosować dzieło do wymogów różnych wspólnot.

Kiedy więc zaczął się Potop? Jeśli przyjmiemy datację według Wj 12, 2: był to 17 dzień miesiąca ziw (w pierwszym dniu tego miesiąca Salomon rozpoczął budowę Świątyni jerozolimskiej por. 1 Krl 6, 1), zwanego później ijar. Według datacji „świeckiej” był to 17. dzień miesiąca bȗl/marḥešwān (w którym, po siedmiu latach budowy, Salomon ukończył stawianie Świątyni, por. 1 Krl 6, 38). Ważniejszy zdaje się koniec Potopu, wyliczony na pierwszy dzień pierwszego miesiąca (nisan lub tiszri), gdy wyschły wody. Samo wyjście odbywa się zaś dopiero po prawie dwóch miesiącach, w drugim miesiącu, dwudziestego siódmego dnia (i znów albo ziw albo bȗl). Święto Rosz Ha-Szana jest skupione na sądzie Bożym nad światem i przez to wydaje się lepiej pasować do kontekstu Potopu. Z drugiej strony, podobieństwo dziejów Noego do dziejów Mojżesza (ocalenie od zagłady, skrzynia i przymierze) oraz idea odnowy świata wpisująca się w wiosenny okres wskazywałyby na możliwość liturgicznego użytku w święcie Paschy.

Skoro drzwi arki znajdowały się w bocznej ścianie, niemożliwe było zamknięcie ich od zewnątrz bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Było to swoiste zapieczętowanie, gdyż wraz z zawarciem wrót konieczne było ich uszczelnienie, by fale nie przelewały się przez szczeliny, a zabezpieczenie z jednej strony mogło być nieskuteczne, gdyż ciśnienie wody na kadłub powodowałoby przecieki. Oznaczało to jakąś interwencję z zewnątrz, spoza grona ocalonych, a tym samym dzieło kogoś, kto zdecydowałby się na poświęcenie życia dla przeżycia reszty. W micie o Utinapisztim był to jeden ze sług, nagrodzony całą resztą majątku swego pana – w dniu Potopu, co było wyjątkowo podłe, więc Noe nie mógł się tak zachować. Funkcję zamykającego pełni sam Bóg.

Skąd pochodziły wody Potopu? Wracamy tu do opisu stworzenia, gdzie mamy dwa źródła wód: pierwsze to šāmajim, niebo – wody górne i Wielka Otchłań, Tᵉhȏm Rabāh – wody dolne. W żydowskim, czy też ogólnie rzecz biorąc: bliskowschodnim, obrazie świata ziemia jest otoczona wokół przez wielki ocean, a przykryta sklepieniem, czy raczej rozpostarciem niebieskim. W efekcie otrzymujemy swoisty bąbel suchego lądu i powietrza pośrodku nagromadzenia H2O. Mamy dwie metody regulacji nawodnienia hā-᾽āreṣ: otchłań ma swoje ma‘jᵉnoṯ, źródła, czyli miejsca skąd wytryska woda, niebo zaś ma ᾽ǎrubōṯ, czyli okna. Pamiętajmy: niebo w hebrajskim to nie przestrzeń na głowami, czy wody górne, ale płaszczyzna pod nimi. O ile ze źródłami jest łatwo, o tyle ciekawie przedstawia się sprawa „okien”. Pojawiają się one w Piśmie 9 razy, przede wszystkim o odniesieniu do zaworów nieba (Iz 24, 18, gdzie jasno wskazane jest, że zawory służyły do spuszczania deszczu), lub do niewielkich okienek (np. Iz 60, 8, gdzie oznacza okno gołębnika). Większe okna, na przykład takie, przez które można wypaść na swój bluźnierczy pysk określane są słowem ḥallȏn (por. 2 Krl 9, 30). Samo słowo ᾽ǎrubāh wywodzi się od czasownika ᾽ārab, czyli „przyczaić się, czyhać”3. Mamy więc przed oczami raczej wykusz, niewielki otwór w ścianie – łatwy do przeoczenia, ale nadający się, by coś z niego zrzucić na głowę wroga. Zazwyczaj zrzucano kamienie czy inne ciężkie przedmioty, albo miotano strzały. Bóg przez wykusze nieba zrzucił wodę w ilościach hurtowych. Zagłada nadchodzi więc w formie wezbrania potoków, podniesienia poziomu mórz i potężnych opadów deszczu. Bez wątpienia odpowiedzią ludzkości była ucieczka w góry, jednak i te nie były bezpieczne.

A potop trwał na ziemi czterdzieści dni i wody wezbrały, i podniosły arkę ponad ziemię. Kiedy przybywało coraz więcej wody i poziom jej podniósł się wysoko ponad ziemią, arka płynęła po powierzchni wód. Wody bowiem podnosiły się coraz bardziej nad ziemię, tak że zakryły wszystkie góry wysokie, które były pod niebem. Wody się więc podniosły na piętnaście łokci ponad góry i zakryły je. Wszystkie istoty poruszające się na ziemi z ptactwa, bydła i innych zwierząt i z wszelkich jestestw, których było wielkie mnóstwo na ziemi, wyginęły wraz ze wszystkimi ludźmi. Wszystkie istoty, w których nozdrzach było ożywiające tchnienie życia, wszystkie, które żyły na lądzie, zginęły. I tak Bóg wygubił doszczętnie wszystko, co istniało na ziemi, od człowieka do bydła, zwierząt pełzających i ptactwa powietrznego; wszystko zostało doszczętnie wytępione z ziemi. Pozostał tylko Noe i to, co z nim było w arce. A wody stale się podnosiły na ziemi przez sto pięćdziesiąt dni.
Rdz 7, 18-24

Znowu mamy dysharmonię i kilka powtórzeń w jednym tekście. Po pierwsze, mamy informację, że Potop trwał czterdzieści dni „na ziemi”, „‘āl-hā-᾽āreṣ” nim arka się podniosła. Nie wiemy, jak wyglądały te dni ani dla pasażerów teḇah ani dla ludzkości na zewnątrz. Dla jednych i drugich były to zapewne dni trwogi. Pierwsi, pod osłoną drewnianych ścian i ṣohar czekali na to, czy rzeczywiście tak dziwna konstrukcja pozwoli im się ocalić. Wszak istniało ryzyko, że arka przecieknie lub, że ciężar zabranego zwierzyńca i paszy uniemożliwi podniesienie jej z ziemi. Drudzy – gdyż mogli nie znać przyczyny tych wydarzeń, a jednak wszyscy zostali skazani na zagładę. Nie wiemy, czy wiedzieli, że spada na nich kara, czy mieli na tyle kontakt z Bogiem, by znać przyczyny zniszczenia wszystkich żywych istot.

Niewątpliwie pytania te wydają nam się drugorzędne, gdy mamy w głowie myśl o tym, że mówimy o bohaterach legendy czy mitu, jednak jeżeli mówimy o „Potopie historycznym”, wielkiej powodzi kładącej podwaliny pod różne opowieści tego typu jak najbardziej się pojawia problem odpowiedzi człowieka na katastrofę naturalną. Niewątpliwie widziano w nich jakieś dzieło sił wyższych, których zatrzymanie znajdowało się poza możliwościami sił ludzkich. Co istotne, zapewne ludzkość współczesna temuż kataklizmowi nie widziała swojej winy i możliwe, że tworzyła jakieś antyteistyczne hipotezy, że zniszczenie jakie widzieli jest efektem rozkapryszenia Niebios. Zauważmy, że legendy mezopotamskie o Potopie są raczej satyrą na bogów, którzy wydają się postaciami komicznymi, z powodu błahostki decydującymi się na wielkie wyniszczenie ludzkości, a potem uciekającymi przed wodami „do siódmego nieba”, by wreszcie potulnie zgromadzić się nad złożonymi ofiarami. Można powiedzieć, że Potop biblijny jest opowieścią przedstawioną ze strony cadyka, sprawiedliwego, który wierzy Bogu i w wielkiej zagładzie widzi efekt mądrości i planu Stwórcy, a mit o Utnapisztim jest ujęty w historii Gilgamesza, człowieka skonfliktowanego z własnymi bóstwami, chcącego obejść ich wyroki.

Jak długo ziemia była pod wodą? Mamy tu dwie narracje pozornie sprzeczne. Pierwsza mówi, że Potop trwał dni czterdzieści i to wystarczyło, by zakryć wszystkie góry. Druga – że wody wzbierały przez dni sto pięćdziesiąt. Może tu być mowa o tym, że najpierw arka czekała 40 dni na podniesienie, a potem wody wzbierały przez dni 110, razem 150. Wyliczenie różnicy czasu między 17.2.1656 a 27.2.1657 AM daje nam 370 dni przy założeniu miesięcy równo 30-dniowych (13 dni miesiąca drugiego, kolejnych dziesięć miesięcy 1656 AM, czyli 300 dni, miesiąc pierwszy i 27 dni 1657 AM). Przy założeniu obecnej liczby dni w miesiącach (raz 29 a raz 30) i pominięciu rachuby lat przestępnych 27 dzień drugiego miesiąca wypada po równym roku słonecznym, w 365. dniu od rozpoczęcia Potopu. Jak ktoś nie wierzy mam bardzo fajny plik z arkuszem kalkulacyjnym, gotowym do wyśmiania przez znawców.

Problem kolejny i tylko pozorny pojawia się przy wyliczeniu wspomnianych okresów. Mamy 40 dni, gdy arka była w swoim suchym doku, 150 dni wzbierania wód, 150 dni opadania, 40 dni przed zdjęciem nakrycia, 2 razy po siedem dni na jeden przelot kruka i dwa – gołębicy – łącznie 396 dni, więc wyjście nastąpiłoby 27. dnia trzynastego miesiąca Potopu, czyli w miesiącu trzecim 1657 AM. Dlaczego problem ten jest „pozorny”? I tak wyszliby 27 dnia miesiąca drugiego! Według cyklu metoniańskiego rok 1656 AM był rokiem przestępnym4, co oznaczało dodanie przed miesiącem adar (szóstym – w kalendarzu świeckim lub dwunastym – w religijnym) 29-dniowego miesiąca adar raszi – adar I, a pierwotnemu adarowi nadawano przydomek „szeni” i numer II (w tym miesiącu obchodzi się też wszystkie święta wyznaczone na adar, poza wspomnieniem śmierci). Nie ma tu znaczenia, czy mówimy o roku świeckim czy religijnym, gdyż w każdym wypadku dodatkowe dni dopisywane są po rozpoczęciu Potopu. Czyli jako dzień wyjścia mamy 27.2.1657 AM.

Powyższe akapity obrazują nam różne tradycje: pierwsza szła według wyliczenia tradycyjnego, druga według przyjętych w Babilonie szkół astronomicznych, które uznała za przydatne w żydowskim życiu religijnym. Redaktorowi udało się je pogodzić, choć na pierwszy rzut oka, idąc według naszego kalendarza, tego nie widzimy.

Mamy też powtórzenie informacji o zagładzie wszelkich żywych istot. Różnią się one stylem i używanym słownictwem (na przykład słowa opisujące istoty pełzające wywodzą się od innych czasowników – „šereṣ” od „šāraṣ” w 7, 21 i „remeś” od „rāmaś” w 7, 22). W pierwszym wyliczane są rodzaje „ciała” („bāšār”, jak w Rdz 6, 12) i na końcu, niczym wisienka na torcie wspomniany jest człowiek. Drugie zaczyna od człowieka i kieruje się w stronę pozostałych istot żywych („jᵉqȗm” – jak w wersie 7, 4). Przy okazji, można zauważyć pewne różnice w tych opisach, wskazujące niejako na różny stopień antropocentryzmu. Elohistyczny opis „wszelkie ciało, czyli zwierzęta i ludzie” przeciwstawia się niejako jahwistycznemu „wszystko, co żywe – ludzie i zwierzęta”. Wracamy tu do opisów stworzenia człowieka, gdzie pierwszy jest bardzo poetycki, a jednak nie stawia człowieka tak bardzo w centrum jak drugi, rozpisujący się o lepieniu człowieka z prochu i tworzeniu mu pomocy w postaci kobiety – co może być odbiciem wizji kolejności stworzenia. Elohista widział najpierw świat roślinny, potem zwierzęcy i wreszcie ludzki, a jahwista świat roślinny (Eden), podporządkowany Bożemu ogrodnikowi, człowiekowi, któremu pomocą miały być zwierzęta.

1 A. Untermann, Żydzi. Wiara i Życie, s. 209-211.

2 Tę dwuznaczność słowa rȏš wykorzystuje tradycja żydowska, każąca jeść w te dni głowy ryby albo barana, by świętujący byli „głowami, a nie ogonami”. Tamże, s. 212.

3 Ks. P. Briks, Podręczny słownik hebrajsko-polski i aramejsko-polski, s. 42.

4 Co wylicza się, dzieląc rok przez 19 i sprawdzając resztę. Jeśli wynosi ona 1, 3, 4, 6, 7, 8 lub 9 – wtedy mamy do czynienia z rokiem przestępnym. Wynika to z obserwacji zapisanej przez Metona z Aten, że co 19 lat lata słoneczne i księżycowe się wyrównują.

3 myśli na temat “Potop – Kalendarium (Rdz 7,5-24). Komentarz do Księgi Rodzaju, cz. 14.

Dodaj komentarz