I nastał Potop na ziemi… Czy „na Ziemi”? O Potopach, zagładach i psach słów kilka…

Niemal każda cywilizacja ma opowieści o wielkiej powodzi, która niemal zniszczyła ludzkość. Babiloński Utnapisztipm, hebrajski Noe, grecki Deukalion, aztecki Tata jej umknęli w swoich kręgach kulturowych. Rodzi to pytania.

A jeśli Biblia mówi prawdę i Potop Noego zalał ziemię i zniszczył świat, a ocalały tylko nędzne niedobitki? A może to były lokalne kataklizmy? A co jeżeli Potop był światowy, albo wyznaczał granicę między wielką cywilizacją ludzką albo ludzko-kosmiczną i prymitywnymi koczownikami?

Problem rodzi sama mitologia aztecka, zawierająca cykle Słońc, gdy kolejne pokolenia ocalałych ludzi były zmienianie jak nie w małpy, to w psy (przez doszycie tyłka do szyi), po kosmicznym kataklizmie wiatru, ognia czy wody. Tak, po kolei były to kataklizmy wiązane z żywiołami.

Apokalipsa po aztecku to raczej pospolite danie.

Bardzo często problem z tropicielami teorii spiskowych polega na tym, że mają rację po części. Bo tak, całkiem prawdopodobnym jest, że tereny Bliskiego Wschodu doznały jakiegoś zalewu wód, ale niekoniecznie było to zalanie po szczyty Himalajów. Było jednak tak druzgoczące, że ludzie je zapamiętali i zachowali w wielu tradycjach, które rozbiegły się w szczegółach.

Co jednak mogło tak wstrząsnąć regionem, że ludzie zapisywali to na tabliczkach glinianych albo przekazywali to ustnie, z ojca na syna?

Zróbmy sobie szybki przegląd małych potopów, które mogły przyczynić się do powstania mitu o tym wielkim Potopie.

1) Doggerland

Kiedyś z Niemiec do Anglii dało się dojść pieszo. Wynikało to z uwięzienia maaasy wody w lądolodzie i obniżeniem poziomu morza. Ten teren nazywa się Doggerlandem. Fakt, nie była to zapewne miła wędrówka, bo ląd był równinny, więc pewnie bagnisty, a topnienie lodowców powodowało potem jego zalanie. Trwało to długo, ale pewnie utrata całego władztwa wskutek zmian klimatycznych musiała zaboleć i zostać zapamiętana.

Ludzie z Doggerlandu rozchodzili się po świecie, pamiętając wielkie zalanie, może je nieco ubarwiając, na przykład przez skrócenie okresu, w jakim ich ziemie zostały zalane. Po prostu ich ziemie są obecnie pod wodą. Smutne. I nic z tym nie zrobisz.

Noe pewnie czuł się podobnie.

2) Jezio… Morze! Czarne

Wersja ekstremalna wariantu pierwszego. Kojarzycie Konstantynopol? Stambuł? Istambuł? Leży on na takiej przecince między Morzem Śródziemnym a Morzem Czarnym. Morze Czarne ma połączenie z oceanem światowym tylko przez Morze Śródziemne, a jedyną granicą jest ta przecinka w miejscu, gdzie leży Stambuł.

Według pary naukowców, Williama B.F. Ryana i Waltera C. Pitmana, Jezioro Czarne leżało 120 metrów niżej niż Morze Śródziemne, Krym nie był nawet półwyspem – a raczej wyżyną. Więc zbiornik wyglądał jakoś tak. Jednak lodowce topniały i albo grobla konstantynopolska zaczęła przeciekać lub powoli erodować – albo po prostu wzięła była i pękła. Miało to mieć miejsce 5 600 lat temu, przynajmniej według tej teorii.

Za: https://www.floodmap.net/

W efekcie żyzne tereny, głównie na północy zbiornika zostały zalane. Co więcej – słodkowodna fauna i flora Jeziora Czarnego nie mogła przetrwać przemiany akwenu w Morze Czarne. Nim doszło do zasiedlenia przez gatunki słonowodne, rybacy nie mieli co robić, słona woda wdzierała się do rzek i niszczyła plony.

Całość procesu miała trwać kilkadziesiąt lat. Ludzie uciekali z zalewanych ziem, opowiadając o tym, jak morze zajęło na stałe ląd. Stały. Żart nieudany. W efekcie rodził się mit o niszczycielskiej mocy morza.

3) Tsunami, w dwóch wersjach.

Wielkie fale znane były ludom starożytnym w obrębie Morza Śródziemnego. . A wiecie, jak działają wielkie fale? Ich urok tkwi w tym, że im cieńsza zatoka, tym większe są. Na morzu tsunami m morze mieć metr i lekko zachwiać statkiem. Ale gdy woda jest płytsza, dzieje się zniszczenie. W efekcie ścieśniona fala osiąga duże rozmiary i lepiej się sprawdza w roli walca.

A popatrzcie na Bliski Wschód skupiając się na wschodnich wybrzeżach… Fala powstała na Oceanie Indyjskim mogła wedrzeć się w Zatokę Perską, rosnąc i zmiatając osady, przenosząc lokalne miasta w przyszłość, ale niekoniecznie chcianą, bo w jesień dupy średniowiecza.

Jak do tego mogło dojść?

a) wersja oddolna

Japońska nazwa tuszuje nam fakty. Jak masz rów tektoniczny i morze – to masz gwarantowane wielkie fale. I takie zatrzęsienie ziemi miało spowodować zabójczą falę.

Tak na Marginesie

Ma to sens, bo w końcu Posejdon był bogiem morza I trzęsień ziemi.

W 426 r. przed Chr., latem (jakby to kogoś obchodziło), fala spowodowana trzęsieniem ziemi rzuciła trójrzędowcem o mury miejskie, a samo zdarzenie opisał Tukitydes. Trójrzędowiec to statek o trzech rzędach wioseł. Duży. Tukitydes zaś to facet mający na tyle rozumu, by powiązać trzęsącą się ziemię z wielką falą. Albo był wyznawcą Posejdona. 🙂

b) wersja odgórna

W tej wersji mamy do czynienia z wydarzeniem kosmicznym. Bolid kosmiczny – w sensie asteroidy albo meteorytu – uderzył w Ocean Indyjski i spowodował poruszenie wody, które ostatecznie spowodowało tsunami, wdzierające się w Zatokę Perską.

Jako miejsce zderzenia wskazywany jest Krater Burckle, ulokowany na wschód od Madagaskaru. Gdyby tam spadła mała asteroida, fala tym spowodowana śmiałoby dotarła do Bliskiego Wschodu, a może i Australii.

4) Wersja nudna

Hebrajczycy byli ludem pustynnym. Woda była istotna dla życia – ale woda słodka, morze było be! Wyobrażali sobie świat jako bańkę – ziemia (hebr. adamah) była z góry otoczona wodami górnymi (z których padał deszcz), a z dołu wodami dolnymi (źródłami i studniami). Gdy nastaje potop świat zalewa woda z góry i z dołu – tryska z nieba i ze źródeł w ziemi.

Tu mowa o zagładzie tym jednym żywiołem… Potopem wody, bo jak możecie nie wyłapać, hebrajski zna zniszczenie wodą i zniszczenie ogniem. I Sodomę dotknęło to drugie.

Wersja ciekawa.

Bóg miał kruczek prawny. Obiecał On Noemu, że nie zniszczy całej ziemi potopem wód, więc konkretny obszar zostaje zniszczony potopem ognia. Czy więc przymierze zostało przez Niego złamane? Pamiętajmy, że była to odpowiedź na łamanie bardzo prostych warunków przez sodomitów i gomorczyków (gomorian?, gomorrytów?) które nie wymagały niczego poza niezabijaniem ludzi.

Bycie ludziem jest trudne – prawda?

Dodaj komentarz