Rywalizacja na płodność. Komentarz do Księgi Rodzaju. Cz. 46 (Rdz 29,31-30,24).

poprzedni wpis

spis treści

2.4. Rywalizacja na płodność

Gdy Pan widział, że Lea została odsunięta, otworzył jej łono; Rachela zaś była niepłodna. Lea poczęła więc i urodziła syna, i dała mu imię Ruben mówiąc: «Wejrzał Pan na moje upokorzenie; teraz mąż mój będzie mnie miłował».
Rdz 29, 31-32

Dopiero tu widzimy interwencję Boga, który wstawia się za niewinną ofiarą działań Labana – Leą. Ona jest שְׂנוּאָה, śᵉnȗ᾽āh, senua – od czasownika שָׂנַא, śāna᾽, sana, czyli „(z-)nienawidzić, nie lubić, odczuwać niechęć”. Więc nawet jeśli Jakub kochał ją, choć trochę, na początku, szybko jednak główną emocją, jaką czuł do niej stał się wstręt. To nawet łatwo zrozumieć – Lea musiała być wtajemniczona w spisek, została jego żoną wbrew woli męża, a on sam był dla niej najlepszą partią, na jaką nie mogłaby liczyć w normalnych warunkach. Nawet, jeśli założymy, że Rachela wiedziała o spisku, nie korzystała na nim tak, jak jej siostra i ojciec.

Pan (יהוה, JHWH), reagującego na tę emocjonalną reakcję przez wyróżnienie Lei i… niejako ukaranie Racheli. Bóg niejako wyrównuje krzywdę niechcianej małżonki przez danie jej pierwszeństwa w płodności. Najpierw otwiera On łono Lei (וַיִִּפְתַּח אֶת־רַחְמָהּ, wajjiṗtaḥ ᾽eṯ-raḥmāh, waj-jiftach et-rachmah), potem Rachela jest nazwana niepłodną (עֲקָרָה, ‘ǎqārāh, aqara) – tak, jak Sara przed narodzeniem Izaaka.Najstarszy syn Jakuba jest synem Le

Syn ten nazwany zostaje Reuben (רְאוּבֵן, Rᵉȗḇēn, Reuwen), co oznacza „Patrz, syn!”. Zupełnie jakby Lea chciała na zawsze zachować swój tryumf nad siostrą. Mówi, że Pan wejrzał na jej ucisk (רָאָה יְהוָה בְּעָנְיִי, rā᾽āh JHWH bᵉ‘ānᵉjȋ, raa JHWH be-anji, gdzie עֱנִי, ‘ĕnȋ, ejni pojawiło się wcześniej w opowieści o Hagar, gdy Anioł Pański mówi do niej: „słyszał Pan, gdy byłaś upokorzona” w Rdz 16,11). Więc widzimy tu podobne działanie, jak dwa pokolenia wcześniej, choć tu jest inna kolejność działań. Najpierw żona odrzucona zostaje wydana za mąż, potem ta umiłowana. W opowieści o Abrahamie, Sarze i Hagar najpierw mamy niepłodną żonę, która zmęczona oczekiwaniem na dziecko wydała ze swego majątku niewolnicę, by z niej otrzymać potomka, którego otrzymuje, ale zniszczyła tym samym hierarchię w rodzinie.

Tu mamy od początku dwie równorzędne żony, ale pierwsza jest już niemal od początku niekochana, gdyż mąż jej nie chciał, druga, ta chciana, jest uzupełnieniem układu i nie ma wspomnianej interwencji Boga, gdy został on złamany. Teraz wkracza On dopiero, gdy Jakub odrzuca Leę i jest to reakcja na niesprawiedliwość, jaka ją spotkała. Co ciekawe, to świeżo upieczona matka tak interpretuje narodziny potomka i liczyła, że teraz, gdy dała mężowi syna, dostrzeże on jej wartość i ją pokocha.

A gdy znów poczęła i urodziła syna, rzekła: «Usłyszał Pan, że zostałam odsunięta, i dał mi jeszcze to dziecko»; nazwała więc je Symeon. Potem znów poczęła i urodziła syna, i rzekła: «Już teraz mąż mój przywiąże się do mnie, bo urodziłam mu trzech synów»; dlatego dała mu imię Lewi. I jeszcze raz poczęła, i urodziwszy syna rzekła: «Tym razem będę sławić Pana»; dlatego dała mu imię Juda. Po czym przestała rodzić.
Rdz 29, 33-35

Kolejny syn nazwany jest zgodnie z zasadą, że na pewno płodność jest darem od Boga. On usłyszał (שָׁמַע, šāma’, szama), więc dziecko otrzymuje imię שִׁמְעוֹן, Šimᵉ‘ȏn, Szimeon. Następny potomek ma sprawić, że Jakub przywiąże się (יִלָּוֶה, jillāweh, jillawe od czasownika לָוָה, lāwāh, lawa, czyli „przyłączyć się, być złączonym”) do Lei, więc chłopak zostaje nazwany לֵוִי, Lēwȋ, Lewi. Najwyraźniej tak się nie stało, skoro przy czwartym potomku postanowiła po prostu, że będzie chwalić Pana, więc od czasownika יָדָה, jādāh, jada, nadaje mu imię יְהוּדָה, Jᵉhȗḏāh, Jehuda.

Zauważmy, że (choć oczywistym jest, że miał udział w poczęciu) Jakub nie nadaje imion, ani nawet nie wyraża na nie zgody, jest tu jakby bierny lub rzeczywiście tu całość ceremonii leży po stronie matki. Widzimy reakcję Lei na każdego kolejnego potomka, jej nadzieje i emocje. A ich ojciec? Zaraz go zobaczymy, ale w relacji z Rachelą. Wydaje się, że spał on regularnie z jedną i z drugą siostrą, ale łaskę Boga znajdowała tylko starsza. Czemu więc przestała rodzić?

Tradycja rozwiązuje ten problem bardzo prosto – Rachela zażądała od męża zaprzestania na jakiś czas współżycia z Leą1. Nadal jednak był problem: była bezpłodna, więc takie działanie mogło być podyktowane jedynie zazdrością o szczęście rywalki, a zwłaszcza o szczęście, które starsza siostra dawała mężowi, a którego młodsza nie mogła dać.

Rachela zaś widząc, że nie może dać Jakubowi potomstwa, zazdrościła swej siostrze i rzekła do męża: «Spraw, abym miała dzieci; bo inaczej przyjdzie mi umrzeć!» Jakub rozgniewał się na Rachelę i odparł: «Czyż to ja, a nie Bóg, odmawiam ci potomstwa?»
Rdz 30,1-2

Zauważmy, że nie widzimy tu otwartego sporu między siostrami. Rachela zazdrości siostrze. Wyraża to słowo וַתְּקַנֵּא, wattᵉqanē᾽, watteqane, pochodzące od czasownika קָנָא, qānā᾽, qana, czyli „zazdrościć, rozpalić się zazdrością”. Nadzieje, jakie liczne potomstwo rodziło w Lei u niej odbijały się lękiem, że teraz to ona zostanie porzucona. Bała się, że teraz to ona zostanie tą niechcianą przez nikogo siostrą – tak jak wcześniej (może z powodu swoich oczu?) niechciana była Lea. Groziła jej nie tylko utrata statusu, ale co gorsza – utrata ukochanego mężczyzny.

Sięgnęła więc po typowo kobiecą broń. Szantaż emocjonalny. Zrzuciła winę za własną niepłodność na Jakuba i wskazała na siebie jako faktyczną ofiarę bezpłodności i potencjalną ofiarę…

Właśnie? Czego? Braku starań Jakuba? Czemu wymagała od niego synów? Wszak mówi do niego: הָבָה לִי בָנִים, hāḇāh lȋ ḇānȋm, hawa li wanim, „Dajże mi potomków!”, gdzie słowo ostatnie oznacza dosłownie „synów”, to liczba mnoga od בֵּן, bēn, ben, czyli właśnie syn i dopiero w szerszym znaczeniu potomka płci dowolnej lub ucznia. Nie chciała po prostu urodzić dziecka, ale konkretnie chłopca, choć wydaje się, że nawet urodzenie córki byłoby dla niej równie ważne, jako przełamanie niepłodności.

Szantaż nie byłby szantażem, gdyby nie groźba, w tym wypadku śmierci Racheli. Dlaczego miałaby umrzeć? Nie byłaby to kara Boża z powodu nie spełnienia obowiązku żony, czyli dania mężowi potomka, wszak sam Bóg jej to uniemożliwiał. Może chodziło o śmierć ze smutku albo w najgorszym wypadku – samobójstwo, by uniknąć hańby.

Jakub nie wnikał w szczegóły, ale od razu wpadł w gniew2. Wskazał że problem nie leży po jego stronie, co jest logiczne – wszak miał już czterech synów. Skoro nie tak atrakcyjna Lea rodziła ich niemal rok za rokiem (nie wiemy, czy rodziła córki!), to ewidentnie niepłodna jest Rachela i jego wysiłki nic nie dadzą.

Wygląda to jak zapis jednej rozmowy, choć zapewne podobnych kłótni odbyło się wiele na przestrzeni lat, a na pewno intensyfikowały się one wraz z kolejną ciążą Lei. Dlaczego ona urodziła pierwsza? Czemu syna?

Co ciekawe, nie widzimy tu Labana, nie miesza się on w te spory, więc najprawdopodobniej redaktor postanowił się skupić na relacji między mężem i żonami oraz na pochodzeniu nazw kolejnych pokoleń Izraela, a więc na kolejnych patriarchach, którzy mają się narodzić. O tym, na ile ta genealogia oddaje rzeczywistość za chwilę.

Wtedy ona powiedziała: «Mam niewolnicę Bilhę. Zbliż się do niej, aby urodziła dzieci na moich kolanach; chociaż w ten sposób będę miała od ciebie potomstwo».
Rdz 30, 3

Tu wraca instytucja znana nam z relacji Sary i Hagar, czyli podręczna służka, ale tym razem nie pada tu słowo שִׁפְחָה, šiṗḥāh, szifcha, jak w chwili oddania jej przez Labana Racheli ale אָמָה, ᾽āmāh, ama, będące synonimem na określenie tej funkcji i pojawiające się też trzykrotnie na określenie Hagar (21,10; 21,12, 21,13). Oba te słowa jednak w pierwszym znaczeniu oznaczają po prostu niewolnicę czy służącą płci żeńskiej i były używane nieraz jako element samoupokorzenia wobec osoby o wyższym statusie, by coś u niej wybłagać – na przykład przebaczenie3.

Niezależnie od nazewnictwa jej roli w rodzinie, to Bilcha ma urodzić syna w imieniu swej pani, dosłownie na jej kolanach, czy raczej na „jej kolana”, jakby po porodzie tą, która przytuli dziecko nie będzie rodzona matka, a prawna, czyli właśnie Rachela. Co ciekawe, ten zwrot w takim kontekście pojawia się tylko tu i… może odzwierciedlać to, jak wyglądał poród. Jak wskazuje Ephraim Landau tekst z Księgi Hioba sugeruje, że czyjeś kolana przyjmowały nowo-narodzone dziecko4:

Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona,
nie wyszedłem z wnętrzności, by skonać?
Po cóż mnie przyjęły kolana
a piersi podały mi pokarm?

Hi 3, 11-12

Albo były to kolana matki, na które kładziono dziecko po obmyciu albo kolana akuszerki, którą mogła być służka. Może więc tu chodzić o to, że noworodek po odcięciu pępowiny i umyciu nie był obejmowany przez tę, która go urodziła ale przez jej właścicielkę lub, że to ona była akuszerką, klęczącą między nogami rodzącej i dbającą o to, by jej dziecko urodziło się zdrowe i dalej przejmującej rolę matki.

Mogło to też oznaczać, zgodnie z tekstami huryckimi włączenie w rodzinę, choć raczej kładziono noworodka wtedy na kolanach ojca, jak w Pieśni o Ullikummi, gdzie ojciec tytułowego bohatera dostaje go na swoje kolana od bogini przeznaczenia (która je podnosi), nadaje mu imię i wskazuje, że przeznaczone mu będzie walczyć z innym bogiem. Potem ojciec przekazuje dziecko na kolana Enlila, który potwierdza to i potem dziecko jest przekazane do wychowania5.

Wydaje się więc, że to ojciec przyjmował dziecko na kolana w tym rytuale i to on nadawał mu imię. Pod tymi samymi wpływami kulturowymi mogli być domownicy Labana, mieszkający w Haranie, ale nie musiało to oznaczać wiernego naśladownictwa. Tym bardziej, że Rachela mogła tu na szybko reinterpretować tradycję na swoją korzyść. Zastępowała boskiego ojca (jej ojciec wierzył w politeizm, może wpisany w hurycki krąg religino-kulturowy!) w jego obowiązkach akceptacji nowego członka rodziny. Wchodziła więc w kompetencje Jakuba, jednak musimy pamiętać, że ona była nadal panią Bilhy, a nie dochodziło do przeniesienia własności, jak w przypadku opowieści o Hagar i Sarze. Była niejako przełożoną swojego majątku, w skład którego wchodziły też niewolnice, stanowiące jakby jej „przedłużenie”6.

Dała mu więc swą niewolnicę Bilhę za żonę, i Jakub zbliżył się do niej. A gdy Bilha poczęła i urodziła Jakubowi syna, Rachela rzekła: «Bóg jako sędzia otoczył mnie opieką; wysłuchawszy mnie dał mi syna». Dlatego nazwała go Dan.
Rdz 30, 4-5

Choć mamy tu podobną sytuację jak w wypadku Sary i Hagar, niewolnica zostaje żoną męża swej Pani, nie widzimy w całej tej historii konfliktów na linii służąca-właścicielka. Nie ma wygnań, nie ma walk o status. Najwidoczniej albo Bilcha i inne występujące w tej narracji matki zastępcze były bardziej uległe, albo po prostu nawet jeśli znał takie takie tradycje, redaktor nie chciał ich tu umieszczać, bo głównym tematem jest relacja głównie między siostrami, pobocznie zaś Lei i Racheli z Jakubem.

Rachela, działając tu jako prawna matka dziecka mówi

דָּנַנִי אֱלׂהִים וְגַם שָׁמַע בְּקׂל

dānanȋ ᾽Ĕlōhȋm wᵉḡam šāma‘ bᵉqōlȋ

danani Elohim we-gam szama beqoli.

Popatrzmy na te słowa w innych przekładach. Według ks. Wujka: Przysądził mi Pan i wysłuchał głos mój. Biblia Gdańska: Skazał za mną Bóg, i usłyszał głos mój. Biblia Warszawska: Oddał mi Bóg sprawiedliwość i wysłuchał głosu mego. Tu więc tłumacz Tysiąclatki zbytnio upiększył tekst, zbytnio rozciągając sens czasownika דִּין, dȋn,dinsądzić, prawować się, używanego w tym tłumaczeniu w sensie „obrony” jedynie w słowach Lemuela, syna Massy z Prz 31, 8-9:

Ty usta otwórz dla niemych,
na sąd dla godnych litości,
rządź uczciwie i usta swe otwórz,
obroń
(וְדִין, wdȋn, we-din)uciemiężonych i biednych!

Dla porównania wers 9. u ks. Wujka brzmi: otwórz usta swoje, skaż, co jest sprawiedliwego, a sądź nędznego i ubogiego. Możliwe, ze zastosowano tu pojęcie obrony po to, by uniknąć negatywnego rozumienia pojęcia „osądzenia kogoś” jako od razu skazania go, czyli, w wypadku Racheli i ubogich z Księgi Przysłów – ukarania niewinnych.

A przecież tu właśnie Rachela wypowiada się jako ta osądzona i uznana za niewinną. Skoro wcześniej Jakub wskazywał, że to jej winą jest, że mają synów, to tu mają potwierdzenie ze strony Boga, że zapadł wyrok uniewinniający. Stąd imię syna: דָּן, Dān, Dan.

Niewolnica Racheli, Bilha, znowu poczęła i urodziła Jakubowi drugiego syna. Wtedy Rachela rzekła: «Nadludzką walkę wiodłam z siostrą moją i zwyciężyłam!» Przeto dała mu imię Neftali.
Rdz 7-8

Rachela nie poprzestaje na jednym synu, więc zapewne nadal Jakub sypiał z Bilchą po narodzinach Dana. I przy tym imieniu się robi ciekawie. Jak tłumaczy przyrodnia i prawna matka imię dziecka?

נִפְתּוּלִו אֱלׂהִים נִפְתַּלְתִּי עִם־אֲחׂתִי גַּם־יָכׂלְתִּי

niṗtȗlȋ ᾽Ĕlōhȋm niṗtalᵉtȋ ‘im-᾽ǎḥōṯȋ gam-jāḵōlᵉtȋ

niftuli Elohim niftaleti im-achoti gam-jacholti

Słowo נִפְתּוּל, niṗtȗl, niftul wywodzi się od rdzenia פתל, ṗ-ṯ-l, oznaczającego coś pozornie dalekiego od walki. Mianowicie wskazuje on na bycie przebiegłym, podstępnym, fałszywym, plecenie się i wicie. Ma to jednak sens, gdy myślimy o tradycyjnych zapasach, gdy zawodnicy rzeczywiście w walce wiją się chcąc pochwycić przeciwnika lub mu się wywinąć. Stąd w niektórych przekładach angielskich znajdziemy tu słowo „wrestling”.

Przy czym przebiegłość sama w sobie nie jest jednoznacznie czymś złym. Czasownik פָּתַל, pāṯal, patal pojawia się np. w wersie 2 Sm 22,27, w hymnie pochwalnym Dawida, powstałym po wojnach z Filistynami:

względem czystego okazujesz się czysty,
względem przewrotnego jesteś przebiegły
(תִּתַּפָּל, tittapāl, tittapal).

Czy dziwi nas zatem, że jako określenie tej rywalizacji, gdzie źródłem był jeden podstęp, określenie tych walk o miłość męża i szacunek społecznych pada określenie, że były to „walki Elohim”. Nie wiemy, po prawdzie, czy chodzi tylko o to, co akcentuje tłumaczenie Tysiąclatki – niezwykły trud z nimi związany, czy może rozgrywały się one w obliczu Boga, niejako na jego chwałę, jak igrzyska olimpijskie, organizowane np. ku czci Zeusa.

Oczywiście tu Rachela nieco przesadza. Cała jej walka to oddanie innej kobiety mężowi, ewentualnie opieka nad nią w czasie ciąży (zapewne Bilcha nie pracowała tak ciężko jak zwykle), ale nie miała wszelkich negatywnych objawów ciąży: nie bolały jej plecy, nie miała huśtawki nastrojów, nie przeżyła porodu (który, jak potem mogła się przekonać na własnej skórze, bywał śmiertelnym zagrożeniem przy prymitywnej medycynie). Do tego uznaje się za zwyciężczynię rywalizacji, jednak jak na razie wręcz było przeciwnie – Lea sama z siebie dała Jakubowi czterech synów, ona musiała użyczyć swojej niewolnicy. Ale przede wszystkim przełamała swoją niepłodności i to nie jednorazowo, ale aż dwa razy.

Ale i Lea widząc, że przestała rodzić, wzięła swą niewolnicę Zilpę i dała ją Jakubowi za żonę. Zilpa, niewolnica Lei, urodziła Jakubowi syna. Wtedy Lea zawołała: «Szczęśliwie!» i dała mu imię Gad.
Rdz 30, 9-11

Odpowiedzią Lei, która chwilowo nie była w stanie dać mężowi syna, na te dwa porody jest zastosowanie tej samej metody, jaką zastosowała Rachela. Co ciekawe, nie ma tu mowy o tym, że brak potomków wynika z kary Bożej czy Jego niełaski. Może uznała to za naturalne, że nie da się rodzić cały czas? Może jednak imiona synów siostry dały Lei do myślenia i uznała, że rzeczywiście teraz niebiosa przychylniej patrzą na Rachelę? Co zrobiła młodsza siostra, gdy starsza urodziła czwartego syna? Oddała Jakubowi niewolnicę za żonę. Więc gdy doszło do odwrócenia sytuacji zastosowała tę samą metodę, jednak nie wiemy, czy wcześniej jej nie pochwalała czy po prostu czuła się lepsza, bo nie musiała jej stosować, choć wiedziała, ze taka opcja istnieje.

Co ciekawe, Zilpa jest ostatnią kobietą w Biblii pełniącą ewidentnie funkcję matki zastępczej dla swej właścicielki. Możliwe, że między dziejami Jakuba a powrotem z Egiptu doszło do wymarcia tego zwyczaju w sposób naturalny lub odgórnego odcięcia się od niego jako dziedziny związanej z rytuałami pogańskimi lub zbyt matriarchalnymi (uznawanie i włączenie dziecka do rodziny dziecka przez matkę, nie zaś ojca).

I tu jest problem, jeśli chcemy traktować to jak podanie. Zapewne jego źródłem jest redaktor, który mógł dobrać te wersje zarówno dziejów Hagar, jak i Bilchy i Zilpy, które mu odpowiadały. Trudno jednak stwierdzić, by lubił unikać powtórzeń, znając trzy wersje opowieści o patriarsze oddającym żonę obcemu władcy.

Ponownie jednak to matka prawna nadaje imię dziecku, wskazując na szczęśliwość w okrzyku גָד, gāḏ, gad. To samo brzmienie jednak przypisane także do kolendru, ale i do pogańskiego semickiego bożka, wspomnianego w Iz 65,11-127:

Lecz was, którzy porzucacie Pana,
zapominacie o mojej świętej górze,
nakrywacie stół na cześć Gada
i napełniacie czarkę wina na cześć Meniego,
was przeznaczam pod miecz;
wszyscy padniecie w rzezi,
ponieważ wołałem, a nie odpowiedzieliście,
przemawiałem, a nie słuchaliście.
Dopuściliście się zła w moich oczach
i wybraliście to, co Mi się nie podoba.

Możliwe więc, że Gad był jakimś bogiem szczęścia czy dobrego losu. Imię dziecka mogło być teoforyczne, zawierające imię boga. jak Jednak tym razem został tak nazwany syn Lei, zapewne na pamiątkę kolejnej zmiany. Może był to rzeczywiście przypadek, choć raczej jeśli rzeczywiście prawdziwa jest teoria o tym, że Izrael jest zbitką plemion, do której potem dorobiono rodzinną legendę, plemię (pokolenie) Gada mogło wcześniej powoływać się na ochronę tegoż bóstwa.

A gdy Zilpa, niewolnica Lei, urodziła Jakubowi drugiego syna, Lea powiedziała: «Na moje szczęście! Bo kobiety będą mnie zwały szczęśliwą». Dała więc mu imię Aser.
Rdz 30, 12-13

Po raz kolejny mamy ciekawą sytuację z pogranicza politeizmu. Lea mówi:

בְּאָשְׁרִי כִּי אִשְּׁרוּנִי בָּנוֹת

bᵉ᾽āšᵉrȋ kȋ ᾽iššᵉrȗnȋ bānȏṯ

be-aszeri ki iszszeruni banot

Dziecko zostaje nazwane אָשֵׁר, ᾽āšēr, Aszer. Ale jakby urodziła się córka? Mogłaby się nazywać אֲשֵׁרָה, ᾽ǎšērāh, Aszera. Tak, dokładnie tak jak pogańska bogini, zwana też Asztarte/Astarte lub Aszirat, utożsamiana z planetą Wenus, będąca w Ugarit żoną Baala i której kult zwalczali prorocy. Imię Aszer mogło więc być teoforyczne, formą uczczenia tego bóstwa. Może jednak też wywodzić się od rdzenia אשׁר ᾽-š-r, ‘-sz-r, oznaczającego czynność chodzenia prosto, postępowania, lub prowadzenia, ganienia, w formie intensywnej piel wskazuje na oznaczanie szczęśliwym, błogosławienie a w intensywnej i zwrotnej (pual) bycie błogosławionym lub szczęśliwym. Jednak od tego rdzenia wywodzi się właśnie imię Astarte, której ugarycki tytuł brzmi „rabat Atirat yammi”.

Pewnego razu Ruben, wyszedłszy na pole, gdy żęto pszenicę, znalazł mandragory i przyniósł je swej matce, Lei. Wtedy Rachela rzekła: «Daj mi mandragory syna twego». A na to Lea: «Czyż nie dość, że mi zabrałaś mego męża, i jeszcze chcesz zabrać mandragory mego syna?» Rachela zawołała: «Niechaj więc śpi z tobą tej nocy za mandragory twego syna!»
Rdz 30,14-15

Od narodzin Rubena musiało kinąć sporo czasu, skoro może on wychodzić w pole w czasie żniw i pomagać. Mógł zbierać ścięte zboże, mógł nosić posiłki lub wodę żniwiarzom. W każdym razie wypatrzył w polu דוּדָאִים, ḏȗḏā᾽ȋm, dudaim, co jest liczbą mnogą od דּוֹדַי, dȗḏaj, dudaj. Słowo to oznacza mandragorę. Czemu ją wypatrzył? Gdyż mandragora była bardzo cenna. Wynikało to ze znaczenia symbolicznego korzenia, który często układa się w nieco ludzki kształt, ale też z mechanizmu obronnego tej rośliny, powodującego śmiertelne zagrożenie dla wyrywającego ją. Powodowały one wyzwolenie toksyn, które – poza wywoływaniem wrażenia krzyku antropomorficznego korzenia – powodowały duszności i zgon. Jak pisze Robert Graves:

Pliniusz w Historii naturalnej odnotowuje, że gwałtowne wyrwanie tej rośliny jest niebezpieczne. Tym, którzy ją wykopują, radzi obrócić się twarzą na zachód, tyłem do wiatru i przy pomocy miecza wyznaczyć trzy koła wokół niej8.

Józef Flawiusz w „Wojnie Żydowskiej” pisze o roślinie o podobnych właściwościach, ale polskie tłumaczenie nazywa ją „rutą”9.

Byłą ona też używana w ugaryckich rytuałach płodności 1500 lat przed Chr., gdy nazwą rośliny była zbitka ddym, bliska hebrajskiemu דוּדָאִים, ḏȗḏā᾽ȋm, dudaim10, zwłaszcza gdy użyjemy angielskiej transkrypcji spółgłosek dwd᾽ym.

Czemu jednak Rachela zapragnęła tych roślin? Pamiętajmy: sama z siebie nie dała Jakubowi synów. Zrobiła to Bilcha, jej niewolnica. Byli to jej raczej adoptowani synowie, sama była drugą żoną, więc nie była w najlepszej sytuacji. Połączenie mandragory z rytualną płodnością (ale zapewne i z magiczno-biologicznym zagrożeniem, związanym z jej zebraniem) czyniły z tego korzenia gwarancję przyszłego potomstwa:

Roślina [ta], znana uprzednio lekarzom w starożytności i starożytnych Chinach z powodu ich narkotycznych i anestetycznych wartości, szanowana była przez magików i czarnoksiężników przez pobudzanie miłości, ze względu na właściwość afrodyzjaku i z powodu leczenia bezpłodnościu kobiety11.

Nie możemy się więc dziwić: Rachela liczyła, że te mandragory uleczą jej słabość – bezpłodność. Chciała osobiście dać syna, z własnego łona i miała nadzieję że te rośliny niejako usuną przeszkodę, która powodowała, że nie mogła rodzić. Był jeden mały problem. Znalazł je jej siostrzeniec.

Czyli były to formalnie mandragory Lei. Rachela musiała je wykupić i zrobiła to… Jakubem. Najwyraźniej siostry i ich wspólny mąż mieli układ, obejmujący harmonogram ewentualnego zapładniania, czyli kiedy żony miały prawo sypiać z mężem. Jakub albo uważał to za mało istotne, z kim sypia, albo układ był ponad nim, nie miał on na niego wpływu i jak wskazuje Żychniewicz: „I poszedł jak niewolnik”12, gdy Lea zgłosiła się po swe prawa.

Nieco bardziej szczegółowo dramatycznie opisują to wydarzenie legendy żydowskie, wskazując, że Ruben był wtedy jeszcze bardzo mały, miał ledwo trzy lata, i gdy Rachela zabrała mu mandragory, skarżył się matce „Ona ukradła moje małe ludziki!”, a złodziejka stwierdziła, że skoro ona nie mogła mieć dzieci, to te ludziki je zastąpią13. Sugeruje to jasno korzeń. Z kolei apokryficzny Testament Issachara, zebrany w Testamentach Dwunastu Patriarchów mówi o dwóch owocach, wydanych jeden po drugim, by Rachela mogła urodzić dwóch synów: Józefa i Beniamina. W efekcie zamiast ośmiu synów (z dwunastu) Lea urodziła tylko sześciu. Dwa odjęto od wyniku jednej siostry, dwa dodano do drugiej14.

A gdy Jakub wracał wieczorem z pola, wyszła Lea naprzeciw niego i rzekła: «Do mnie przyjdź, bo nabyłam cię za mandragory mego syna». I spał z nią owej nocy. Bóg zaś spełnił pragnienie Lei: poczęła i urodziła Jakubowi piątego syna. I mówiła: «Dał mi Bóg nagrodę za to, że oddałam moją niewolnicę mężowi». Nazwała więc go Issachar. A gdy Lea znów poczęła i urodziła szóstego syna Jakubowi, rzekła: «Obdarował mnie Bóg wspaniałym darem, teraz będę już miała pierwszeństwo u mego męża, gdyż urodziłam mu sześciu synów!» Dała więc synowi imię Zabulon. Wreszcie urodziła i córkę, którą nazwała Dina.
Rdz 30,16-21

Jakub wydaje się tu całkiem bierny, czynna jest Lea. Mówi do wspólnego z siostrą męża „nabyć nabyłam cię” (שָׁכׂר שְׁכַרְתִּיךָ, šāḵōr šᵉḵartȋḵā, szachor szecharticha), co oznacza poprzez podwojenie rdzenia gwarancję zakupu. Tak, Jakub dostał w tym momencie informację, że zamiast z ukochaną Rachelą, musi spać z Leą, którą może kochał, ale nie tak, jak jej siostrę. I pogodził się z tym dziwnym targiem.

Syn spłodzony tej nocy ma na imię Issachar (יִשָּׂשׁכָר, Ȋśśāšḵār, Jissaszchar). Jego imię jasno nawiązuje do czasownika, którego użyła Lea – שָׂכַר, śāḵar, sachar15, czyli nająć, przekupić i tylko tu użytego w sensie nabycia, zakupu. Jednak ten sam rdzeń ma słowo שָׂכָר, śāḵār, sachar – zapłata. To chyba logiczne.

Lea mówi przy narodzinach potomka נָתַן אֱלׂהִים שְׂכָרִי אֲשֶׁר־נָתַתִּי שִׁפְחָתִי לְאִישִׁי, nāṯan Ĕlōhȋm śᵉḵārȋ ᾽ǎšer-nāṯati šiṗḥātȋ lᵉ᾽ȋšȋ, natan Elohim sechari aszer natati szifchati le-iszi – „dał Elohim zapłatę, gdyż dałam służącą moją mężowi mojemu”. Czyli uważała te narodziny za wynagrodzenie poświęcenia, jakim było zastosowanie zabiegu siostry. Oddanie niewolnicy jako matki zastępczej było dla niej stratą, nie zaś tak, jak dla Racheli – inwestycją i aktem desperacji. Wszak sama mogła dać Jakubowi dzieci. Ale nie teraz. Za to poświęcenie została wynagrodzona Issacharem.

Co na to wszystko Jakub? Był na obczyźnie, ożeniony wbrew swej woli z siostrą ukochanej kobiety. Co by nie zrobił, zdenerwowałby jedną albo drugą. A pasterstwo, żeby się dorobić? Podstępny teść pewnie zwaliłby każde niepowodzenie na jego kark, by wyolbrzymić dług.

Po Issacharze przyszedł czas na kolejnego syna Lei. I tu zachodzi ciekawostka lingwistyczna, bo mamy w tej historii dwa rdzenie. Pierwszy – zain-bet-dalet (זבד) oznaczające obdarowanie – jak w czasowniku זָבַד, zāḇaḏ, zawad – obdarować. Ale jak to ma się do imienia patriarchy i plemienia Izraela, gdzie raczej pasowałby rdzeń zāwal, zain-bet-lamed (זָבַל), oznaczające uhonorowanie, lepsze traktowanie. I rodzi to pytanie – czy podobieństwo liter jest przypadkowe? Wystarczyło przeciągnąć górę litery dalet ד, by uzyskać lamed ל.

Lea mówi: זְבָדַנִי אֱלׂהִים אׂתִי זֵבֶד טוֹב הַפַּעַם יִזְבְּלֵנִי אִישִׁי כִּי-יָלַדְתִּי לוֹ שִׁשָּׁה בָנִים, zᵉḇāḏanȋm Ĕlȏhȋm ᾽ōṯȋ zēḇeḏ ṭōḇ hap-pa’lēnȋ jizbᵉlēnȋ ᾽ȋšȋ kȋ-jālḏᵉtȋ lȏ šišāh bānȋm, zewadani Elohim oti zewed tow hap-paam jizbeleni jiszi ki jaladti lo szisza banim). Liczyła, że kolejny syn będzie odpłatą za poświęcenie, ale i darem dla męża, który w końcu powinien zrozumieć, którą z sióstr powinien pokochać i które z jego małżeństw Bóg błogosławi. Dlatego nazwała go Zabulon (זְבֻלוּן, Zᵉḇulȗn, Zewulun).

W sumie, historia Lei jest tak smutna, jak tylko się da. Wyszła za mężczyznę, którego pragnęła jej siostra, bo jej ojciec miał inne plany. Starała się jak mogła, by dać mu szczęście, ale on nadal wolał Rachelę.

Czy synowie Jakuba mieli siostry, niewspomniane tutaj? Może Rachela rodziła równie hurtowo, ale córki… Może cierpiała nieraz, wypychając na świat dzieci…

Ale – to rywalizacja na synów! Oni mają zostać patriarchami pokoleń Izraela. Tylko przez tragiczny epizod z Sychemem wspomniana jest jedna panna Jakubówna, Dina (דִינָה, Dȋnāh, Dina)16. Rachela mogła rodzić córki hurtowo, ale to synowie się liczyli. Inną opcją jest to, że spośród całkiem licznego potomstwa Jakubowi rzeczywiście urodziła się jedna córka. Nic dziwnego, że była córeczką tatusia: miała wyjątkowe względy u ojca, ale też – że bracia bronili jej, a w razie zniewagi bili znieważającego. Zwłaszcza, że była z tej niekochanej żony, więc opieka tatusia była wątpliwa. Co zresztą za chwilę wyjdzie.

A Bóg zlitował się i nad Rachelą; wysłuchał ją Bóg i otworzył jej łono. Gdy więc poczęła i urodziła syna, rzekła: «Zdjął Bóg ze mnie hańbę!» Dając mu zaś imię Józef, westchnęła: «Oby Pan dodał mi jeszcze drugiego syna!»
Rdz 30, 22-24

Wreszcie! Może to rzeczywiście zasługa mandragor, może to własne poświęcenie, ale wreszcie Bóg zadziałał i wysłuchał (וַיִזכֹּר, wayyizkōr, waj-jizkor), dając jej urodzić. Dziecko zostaje nazwane Józef (יוֹסֵף, Yȏsēṗ, Josef) na pamiątkę tego, że matka mówi: יֹסֵף יְהוָה לִי בֵּן אַחֵר, yōsēṗ JHWH bēn ᾽aḥēr, josef JHWH ben acher – „Niechże da mi PAN syna kolejnego”. W tym wersie, w którym zamiast tradycyjnego imienia Elohim jest użyty tetragram, wykorzystano inny czasownik – יָסַף, yāsaṗ, jasaf – „dodać”.

Druga opcja: imię pochodzi z poprzedniego wersu i innej tradycji. Tu Rachela miała powiedzieć: אָסַף אֱלׂהִים חֶרְפָּתִי, ᾽āsaṗ ᾽Ĕlōhȋm ḥerpātȋ, asaf Elohim herpati – „Cofnął Bóg hańbę moją” (חֶרְפָּה, ḥerpāh, cherpa oznacza dosłownie znieważanie, pośmiewisko, więc i hańbę).

W sumie to niedziwne, że Józef Egipski doczekał się takich tradycji o pochodzeniu swego imienia. Był kluczową postacią w dziejach Żydów, zwłaszcza w kwestii tego, jak wylądowali w Egipcie, z którego potem musieli uciekać przez Morze Czerwone. Ciekawa jest przeciwstawność יָסַף, yāsaṗ, jasaf – dodać i אָסַף, ᾽āsaṗ, asaf – cofnąć, od których to imię ma się wywodzić. Zwykle ma to miejsce w propagandzie – wymyślanie źródłosłowu upokarzającego, odwrotnego do pierwotnego. Tu mamy zachowane obydwa. Dlaczego?

Może rzeczywiście bracia nie lubili Józefa i mu dokuczali, przekręcając jego imię. Może – jeśli rację mają ci, co widzą w synach Jakuba-Izraela plemiona, będące koalicji, ale nieraz rywalizujące ze sobą – przeinaczanie źródłosłowu miało na celu upokorzenie „pokolenia” Józefa.

Dla Racheli jednak musiało to być przełomowe wydarzenie. Nie tylko z powodu mechaniki porodu. Po raz pierwszy dała Jakubowi syna nie z niewolnicy, ale własnego. Na pewno kochał go bardziej niż tych urodzonych z Bilchy. A i późniejsze wydarzenia udowodnią nam, że i Jakub kochał Józefa bardziej.

Co na to Lea? Nie wiemy. Wiadomo, że Jakub poczuł, że wreszcie może odejść od teścia.

1Por. R. Graves, R. Patai, Mity hebrajskie. Księga rodzaju…, s. 215.

2Dosłownie „rozpalił się jego nos” (וַיִּחַר־אַף, wajjiḥar-᾽aṗ, wajjichar af) Jakuba. Jest to typowe dla Bliskiego Wschodu określenie gniewu, który przy szczelnie osłonionej twarzy widać zwłaszcza na wystającym spod zawoju nosie.

3Nawet matka Samuela, Anna w krótkim odstępie, w rozmowie z Helim raz nazywa się tak, a raz tak: «Nie uważaj swej służebnicy (אֲמָתְךָ, ᾽ǎmāṯᵉḵā, amatecha) za córkę Beliala, gdyż z nadmiaru zmartwienia i boleści duszy mówiłam cały czas». Heli odpowiedział: «Idź w pokoju, a Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś». Odpowiedziała: «Obyś darzył życzliwością twoją służebnicę (שִׁפְחָתְךָ, šiṗḥātᵉḵā, szifchatecha)!» I poszła sobie ta kobieta: jadła i nie miała już twarzy tak [smutnej] jak przedtem (1 Sm 1, 16-18).

4Por. https://jbqnew.jewishbible.org/assets/Uploads/484/jbq_484_landaugivingbirth.pdf

[odczyt z 11.07.2023 r.]

5 Por. https://jbqnew.jewishbible.org/assets/Uploads/484/jbq_484_landaugivingbirth.pdf [dostęp 12.07.2023 r.].

6Por. R.E. Brown i in. (red.), Katolicki komentarz biblijny…, s. 30.

7Za P. Briks, Podręczny słownik hebrajsko-polski i aramejsko-polski Starego Testamentu

8Por. R. Graves, R. Patai, Mity hebrajskie. Księga rodzaju…, s. 221.

9„W obrębie pałacu rosła ruta, zdumiewającej wielkości, gdyż wysokością i obwodem nie ustępowała wcale drzewu figowemu. […] niełatwo jednak można ją pochwycić, jeśli się do niej zbliżyć i chciec ją ująć, gdyż uchyla się i tylko wtedy zachowuje się spokojnie, gdy polać ją moczem lub krwią miesięczną niewiast, ale i wtedy dotykającym jej grozi niechybna śmieć, chyba, że komuś uda się tak wzią roślinę, żeby korzeń zwisał z reki. Można ją bezpiecznie zdobyć jeszcze innym sposobem, a mianowicie takim: podkopuje się całą roślinę wokoło, aby tylko sam koniuszek korzenia tkwił w ziemi. Następnie przywiązuje się do niej psa. Gdy ten popędzi za osobą, która go przymocowała, z łatwością roślinę wyrwie, ale natychmiast sam pada martwy, jakby w zastępstwie za tego, który chciał ją wyrwać. Ale potem można ją już chwytać bez żądnej obawy. Mimo że grozi tak wielkim niebezpieczeństwem, ma pewna moc, która czyni ją bardzo pożądaną. Mianowicie wypędza natychmiast tak zwane demony – są to duchy złych ludzi, które wstępują w ciała żyjących i tych zabijają, gdy nie da się im pomocy – jeśli tylko zbliżyć ją do chorych”. Wojna żydowska VII, VI, 3.

10Por. R. Graves, R. Patai, Mity hebrajskie. Księga rodzaju…, s. s. 220.

11 „The plant, which was already known to doctors in antiquity and ancient China for its narcotic and anaesthetic qualities, had the reputation among magicians and sorcerers of arousing love due to its aphrodisiac characteristics and of curing sterility in women” – Th. Zarcone, The Myth of the Mandrake, the ‘Plant–Human’.

12T. Żychniewicz, Stare Przymierze – Genesis., Znak 1977, s. s. 278.

13Por. R. Graves, R. Patai, Mity hebrajskie. Księga rodzaju…, s. s. 216.

14Por. Apokryfy Starego Testamentu, s. 61.

15Innym czasownikiem o podobnym brzmieniu jest שָׁכַר, šāḵar, szachar, oznaczające picie do syta, upicie się lub bycie odurzonym. Nie najlepsze źródło do imienia syna. Wystarczy przestawić kropkę nad ש.

16Miałem psa o tym imieniu. 🙂

Jedna myśl na temat “Rywalizacja na płodność. Komentarz do Księgi Rodzaju. Cz. 46 (Rdz 29,31-30,24).

Dodaj komentarz